For the English version of this interview, please click HERE
Zapraszamy do przeczytania drugiej części wywiadu z Ostem. Poprzednio opowiadał nam on o ostatnim wydawnictwie Hämatom; tym razem zaś zapytamy o aktywność online zespołu, przemyślenia dotyczące korony i trasy Maskenball Tour.
GGW: Porozmawialiśmy już nieco o Waszym ostatnim wydawnictwie, ale to przecież nie wszystko co działo się od naszej ostatniej rozmowy. Przełożenia festiwalu Maskenball i trasy jesiennej spodziewaliśmy się już zasadniczo podczas ostatniego wywiadu, jednak chyba nikt z nas nie spodziewał się, że Maskenball Tour zostanie ostatecznie odwołane. To musiał być dla Was duży cios. Planujecie to sobie “odbić” jak tylko będzie taka możliwość i zorganizować trasę z jeszcze większym rozmachem?
Ost: Nie, to się raczej nie wydarzy. To było nasze jubileum, 15 lecie… Liczyliśmy się z tym, że zrobi się z tego 16 lecie, ale robienie z tego 17 czy 18 lecia? To nie ma sensu. Poza tym trzeba zachować pewną płynność cykli.
Była płyta “Maskenball”, i era tej płyty trwała 2 lata, podobnie z poprzednimi albumami. Ciężko byłoby wydać coś nowego a pozostać jeszcze w starej erze, a nie robić nic i czekać na koniec ery Maskenball? Nie nie, to zdecydowanie musi być dobrze podzielone i nie chcemy być bezczynni, dlatego Maskenball Tour musiał zostać odwołany. Naturalnie było to bardzo przykre, bo to miała być naprawdę wielka trasa i ze świetnymi gośćmi. Odwołać coś takiego było niesamowicie ciężko.
Jeszcze tydzień po odwołaniu kłóciłem się z wyimaginowanym bogiem “Ty dupku, raz w życiu! RAZ W ŻYCIU! Czemu ja?!”
GGW: Gości na tour dobieracie w zależności od ich dostępności w konkretnych terminach, czy chcielibyście kolejną dużą solową trasę zrobić w takim składzie w jakim miała być Maskenball Tour?
Ost: Festiwal Maskenball odbędzie się w 2024 i dlatego musieliśmy zupełnie zmienić lineup. Nikt nie wie co będzie za 3 lata, więc można powiedzieć, że wszyscy zaczynamy od zera. Nie chcieliśmy jednak ponownie wszystkiego
odwoływać (dlatego też nie przesuwaliśmy koncertu na przyszły rok tylko już na 2024), bo dużo osób kupiło bilety, zachowało je, oraz oczywiście bardzo wyczekiwało tego wydarzenia. Chcieliśmy też docenić te osoby,
które nadal czekają i zaoferować im 2 dni festiwalu w cenie tego jednego zakupionego lata wcześniej biletu.
GGW: Jesienna fala Corony odebrała nam ponownie możliwości spotkania i radość z koncertów, ale zrobiliście nam bardzo miłą niespodziankę streamingiem “Zombieland”. Podobał nam się koncept i realizacja koncertu “Zombieland” jako koncertu w realiach apokalipsy – w tym wypadku zombie. Planujecie coś podobnego z podobnym, filmowym rozmachem? Macie regularną współpracę z Wacken?
Ost: To nie tyle jest współpraca z Wacken co wsparcie z ich strony, byli naszymi sponsorami / partnerami. Muszę szczerze przyznać, że to było fantastyczne. Nawet nie tyle znowu zagrać koncert, co sama organizacja tego typu eventu. Byłoby naprawdę szkoda gdybyśmy to odwołali. Gdzieś na górze mojej listy “Do Zrobienia” jest zorganizowanie czegoś podobnego jeszcze raz. Nie wiem, może przy okazji Release Show najnowszego albumu? Ciężko powiedzieć z czym byśmy to zgrali, ale naprawdę nie chcę porzucać tej formy, bo była naprawdę piękna. No i bardzo pasuje do Hämatom. (przyp. red. Teraz już wiemy, że zostanie zorganizowany „Zombieland II” 31.10)
GGW: Zapewne forma online koncertów nie jest nawet porównywalna z tymi normalnymi, ale czy potraficie się nią cieszyć? Czujecie się zmotywowani na takim planie filmowym / streamingowym by dawać z siebie wszystko? Ostatecznie fani nie mogą dzielić się z Wami swoją energią.
Ost: Nie 😀 To naprawdę trudne i nieprzyjemne. Przynajmniej dla mnie. Ja kocham grać live!
Mógłbym umrzeć na scenie w trakcie grania, np. przed ostatnią piosenką. To naprawdę najpiękniejsze co mogę sobie wyobrazić.
Oczywiście poza seksem. I dobrym jedzeniem 😀 Nagrywanie Release Show dla “Berlina” było wyjątkowo ciężkie. Chcieliśmy się cieszyć tym wydarzeniem i koncertem, a wszystko przypominało jakby przyjęcie urodzinowe. Dodatkowo wyobraź sobie, że grasz piosenkę i gdy kończysz zalega głucha cisza. I tak za każdym razem, więc gdy wszystko już zagrane schodzisz totalnie niespełniony ze sceny. To tak jakbyś godzinę pieprzył a ani razu nie doszedł. Wyobraźcie sobie jakie to okropne uczucie!
GGW: A jak Wam minął rok na kwarantannie? Nadal regularnie spotykacie się ze swoją ekipą na ZOOMie czy już nie możesz na niego patrzeć?
Ost: Te początkowe bardzo nam się podobały i robiliśmy regularnie. Teraz sytuacja się poprawiła i możemy być w trasie co bardzo nas cieszy… Pierwszy weekend w trasie był niesamowity, było naprawdę widać efekty tej wielomiesięcznej rozłąki. Teraz staramy się sobą nacieszyć bo pewnie na jesień znowu nas nieco “przymkną” w domach. Pewnie wtedy powróci ZOOM. Wiadomo to nie jest takie jak spotkanie na żywo, ale można z tego
czerpać radość.
GGW: Jak radzicie sobie z tak powszechnym teraz wśród ludzi kreatywnym wypaleniem? Łatwo Wam przychodzi tworzenie czy macie wręcz jakieś rytuały / rutynę motywujące do pracy?
Ost: Wiem co macie na myśli, dużo ludzi myśli, że skoro pandemia to mają teraz czas i próbują dużo na siłę. Ja doświadczam tego czasem przy pisaniu tekstów. Akurat przy “Berlinie” tak nie było, tu wszystko poszło sprawnie,
ale do nowego albumu (“Die Liebe ist Tot” 3.12.21 przyp.red.) nagraliśmy już 3 piosenki i właśnie przy tych “zwykłych” piosenkach zaliczam czasem blokadę. Zawszę chcę powiedzieć coś nowego, coś nie oklepanego i to
właśnie chyba źródło problemu.
GGW: Gdybyś z wiedzą jaką posiadasz teraz mógł się cofnąć do początku 2020 – co byś sobie doradził?
Ost: Cholernie ciężko powiedzieć. Chyba nie cieszyłbym się tak na Maskenball Tour 😀 Albo lepiej, zagrałbym to tour w styczniu! Przecież jak sobie pomyślę, jak naiwni byliśmy przekładając tour najpierw na maj potem na jesień… szkoda gadać. Jednakże warto gdzieś mieć na uwadze, że przeżywamy właśnie coś co w historii ludzkości rzadko się zdarza, ze wszystkimi plusami i minusami… Świat z dnia na dzień się zatrzymał, to było niesamowite móc obserwować to od środka. Można było też zrewidować swoje znajomości 😀
GGW: Czy ubiegły rok przyniósł jakieś odkrycia muzyczne lub inspiracje?
Ost: Tak przykładowo to hip hopowiec Danger Den. Zrobił hip hop z aranżacjami klawiszowymi i tego bardzo dużo ostatnio słuchałem (chodzi o utwór “Das ist alles von der Kunstfreiheit gedeckt” – przyp.red).
GGW: Na koniec – uchylisz rąbka tajemnicy co nas czeka w najbliższych miesiącach? Wydaje nam się, że widzieliśmy gdzieś wspomniany kolejny “normalny” album 🙂 Działacie już w tym kierunku?
Ost: Zbyt dużo zdradzić nie mogę, ale racja, wyszły mamy już 3 kawałki i pod jednym z wypuszczonych ktoś nam zdążył napisać “Back to roots”.
Na pewno będzie to ciężki album i stworzy duży kontrast do wydanego
wcześniej “Berlina”. Wulgarny, pełny mocy, pełen kontrastów.
Pomiędzy tym znajdzie się jedna spokojniejsza piosenka, reszta z prawdziwym przytupem pod każdym względem. Mamy też trochę demo… generalnie trwa produkcja.
GGW: PS: Grzebaliśmy trochę po Waszym kanale YT i znaleźliśmy klip “Warum liegt hier überhaupt Stroh rum?” który nawiązuje do kultowego już dialogu z pewnego niemieckiego filmu porno. Chcielibyście pójść w
kierunku takich parodii w przyszłości? Ta reklama “Maskenball” wyszła naszym zdaniem bardzo zabawnie. Zwłaszcza dubbing Westa 😀
Ost: Chyba nawet będziemy musieli, bo to odniosło niespodziewany sukces. Człowiek się naprodukował z profesjonalnymi zdjęciami, klipami itd. wydał na nie także masę pieniędzy, a i tak najlepiej przyjęła się nakręcona spontanicznie parodia porno.
GGW: Dziękujemy za rozmowę i życzymy Wam wszystkiego dobrego!