English version available here
2. grudnia 2019 roku mieliśmy okazję zobaczyć Die Krupps na koncercie w monachijskim klubie Strom. Był to występ w ramach trasy promującej najnowszy album Jurgena Englera i spółki pt. „Vision 2020 Vision”. Już przed wejściem do klubu można było zobaczyć członków zespołu „w cywilu”: Nils Finkeisen (gitara) stał przed wejściem i rozmawiał z fanami, zaś Jurgena Englera (wokal) spotkać można było w lokalu z azjatyckimi potrawami nieopodal.
Sam klub szybko zapełnił się fanami i już podczas suportów trudniej było przejść z miejsca na miejsce – na przykład z aparatem 😉
Pierwszym supportem była pochodząca z Chorwacji Manntra, której brzmienie można scharakteryzować jako połączenie industrial metalu z motywami folkowymi. Motywy te obecne były zresztą również w ubiorach członków zespołu oraz ich instrumentach. Wokalista zagrzewał publikę do wspólnej zabawy i trzeba przyznać, że udawało mu się to całkiem sprawnie. Zespół skończył po niespełna 30 minutach energetycznego grania, a jego poszczególnych członków spotkać można było przy stoisku z merchem lub przy barze. Warto dodać, że w skład Manntry wchodzi były członek chorwackiego coverbandu Rammstein.
Drugim supportem był pochodzący z Los Angeles Viral. Zespół zaprezentował ponad półgodzinny występ, podczas którego fani mogli usłyszeć zarówno psychodeliczną elektronikę, jak i ciężkie brzmienie gitar przeplatane „ulicznym” wokalem frontmana grupy. Po występie jego członkowie również zasilili grono klientów baru i tłumu oczekującego na Die Krupps.
Gwiazda wieczoru pojawiła się na scenie po 22:00 przy akompaniamencie głównego motywu muzycznego z klasycznego filmu Godzilla autorstwa Akiry Ifukube. Praktycznie od razu po tym „potwornym” intro zespół zaczął występ nowym materiałem – na pierwszy ogień poszło bowiem „Welcome to the Blackout” – energetyczny singiel promujący ostatni album Niemców. Następnie uszom i oczom fanów ukazały się starsze kompozycje: „Isolation”, „Nazis auf Speed”, „Essenbeck” i „Schmutzfabrik”. Jak to u Die Krupps bywa ciężkie gitarowe brzmienie zbalansowane było przez motywy elektroniczne, również te wygrywane na kultowych już „cymbałach” Jurgena. Po chwili z klasykami zespół powrócił do nowego materiału z „Destination Doomsday” i „Trigger Warning”, który naszym zdaniem byłby doskonałym kolejnym singlem. Warto dodać, że pomimo krążącej wokół niemieckiej publiczności industrialowej opinii ludzi raczej spokojnie bawiących się na koncertach, to tym razem widać było coś zgoła innego – głośne śpiewy, pogo, skakanie (także ze sceny) i crowdsurfing mogły zadziwić niejednego obserwatora. Można nawet stwierdzić, że im dalej w koncert, tym publiczność reagowała bardziej żywiołowo – na przykład podczas „Vampire Strikes Back” publiczność razem z Jurgenem wyśpiewała słowa 20-letniego szlagiera. Podobnie było też podczas kolejnych „Amboss” (z obowiązkowo świecącymi w rytm uderzeń cymbałami) i „Scent”. Należy przyznać, że nowości Die Krupps zostały bardzo dobrze wymieszane ze starymi hitami – takie połączenie nie nudziło nawet na moment, co udowadniały wykonywane kolejno „Obacht”, „Alive”, elektroniczny „Robo Sapien” i drugi singiel z ostatniego albumu – „Vision 2020 Vision”. Główną część koncertu wieńczyły „Metal Machine Music” (wykonany razem z intro) oraz „Fatherland”. Nastrój publiczności udzielił się też Jurgenowi, który postanowił wskoczyć na ręce publiczności i poszybował na nich – dosłownie – do szatni i z powrotem. Zespół zszedł na chwilę ze sceny, by po paru minutach wrócić na sekcję bisową. A na bis zagrali „Crossfire” oraz jeden z największych przebojów grupy – „To the Hilt”.
Był to bardzo energetyczny występ, na który warto było się przejechać nawet z daleka. Mimo wieku zespół jest w świetnej formie i mamy nadzieję jeszcze nie raz zobaczyć Kruppsów w swoim żywiole, którym z pewnością jest scena.