Relacja z Nacht Der Helden 2019 i wywiad z Heldmaschine

English Version is >>HERE<< and our Gallery >>HERE<<

28 grudnia 2018 roku odwiedziliśmy festiwal Nacht der Helden po raz pierwszy. Było to dla nas doświadczenie na tyle wyjątkowe, że nawet przez myśl nam nie przyszło, by tego nie powtórzyć rok później. I tak 21 grudnia 2019 roku nasza ekipa zjawiła się pod halą Airport Obertraubling na kolejnej zimowej edycji tego festiwalu. Warto w tym miejscu wspomnieć, że zadanie mieliśmy tym razem ułatwione, gdyż w ciągu roku festiwal bardzo się rozrósł i oprócz zimowej edycji w aż czterech miastach dołączyła do niego edycja letnia w położonej na zachodzie Niemiec Koblencji. Zatem wybór dat i miejsc mieliśmy tym razem dość duży, co bardzo nas ucieszyło.

Festiwal otwierał koncert zespołu Hemesath z Dolnej Saksonii. Występ reprezentantów Neue Deutsche Härte był o tyle nietypowy, że wokalista Christopher Zumbült nie mógł wystąpić ze względów zdrowotnych i zastępował go jego kolega o imieniu Marv, który musiał posiłkować się kartką z tekstami. Przyznajemy, że opanowanie półgodzinnego show w tak krótkim czasie to nie lada wyczyn i … spisał się na medal.

Występ Hemesath dobrze rozgrzał publiczność i zaostrzył apetyt na kolejne występy zaplanowanych na ten przedświąteczny wieczór. Druga w kolejności pojawiła się formacja Erdling z Bawarii. Bawarczycy swoim koncertem zapowiadali również nadchodzący nowy album “Yggdrasil”, którego premiera i trasa promująca przewidziane są na początek 2020 roku. Publiczność żywo reagowała na grane kawałki, z zaciekawieniem obserwowała wystrój sceny i image członków zespołu oraz coraz bardziej rozgrzewała się w oczekiwaniu na gwiazdę wieczoru.

Jako trzecia na scenie pojawiła się formacja Faelder. Mieliśmy okazję brać udział w ich koncercie już w maju tego roku, gdyż supportowali oni trasę Ewiges Eis od Eisbrecher. Występ tego zespołu zdecydowanie wyróżniał się na tle stworzonym przez poprzedników, gdyż był zdecydowanie bardziej “balladowy”, można wręcz rzec, że „refleksyjny”. Warto tutaj wspomnieć, że podczas występu Faelder na scenie można było także zobaczyć członków zespołu In Extremo. Rockowe ballady płynęły przez halę a Kai Niemann czarował swoim głosem zgromadzonych fanów, wywołując uśmiechy na ich twarzach.

Festiwal zamykał występ gwiazdy wieczoru i organizatorów – Heldmaschine. Zespół od września intensywnie promuje swój najnowszy krążek “Im Fadenkreuz”, dlatego podczas koncertu nie mogło zabraknąć najnowszych kawałków. W porównaniu z pierwszą odnogą trasy promującej, występ zawierał ich nieco mniej aczkolwiek miłym zaskoczeniem był powrót do setlisty utworu “Propaganda”. Nie zabrakło innych szlagierów jak “Auf allen Vieren”, “Schwerelos”, “R” czy “Weiter”. Publiczność bawiła się doskonale i chętnie śpiewała wraz z wokalistą René Anlauffem zarówno stare jak i nowe utwory. Podczas “Das Mass ist voll” na scenie pojawił się nawet jeden z fanów i śpiewał refren wraz z zespołem, dbając o to, by utwór był poprawny gramatycznie (w Bawarii rodzajnik słowa “Mass” to die a nie das przyp.red). Na samo zakończenie festiwalu tradycyjnie wykonany został utwór “Heroes” od Davida Bowiego (w wersji niemieckiej). Na scenie pojawili się wykonawcy wszystkich formacji: Marv, Neill Freiwald, Kai Niemann oraz René Anlauff i wspólnie wykonali tę wyjątkową piosenkę. Po festiwalu wszystkich muzyków można było spotkać przy stanowisku z merchem. Fani chętnie brali autografy, kupowali płyty i robili sobie zdjęcia. Niektórzy nawet ucinali sobie krótkie pogawędki z muzykami. Z radością obserwowaliśmy zarówno sam festiwal jak i jego nieustanny rozwój. Mamy nadzieję, że pomimo raczej nieporównywalnej do północy kraju frekwencji, idea grania w każdej części Niemiec pozostanie utrzymana a może nawet ewoluuje w coś jeszcze większego.

Podziękowania należą się tutaj także zespołom i organizatorom za ponowne, bardzo serdeczne przyjęcie naszej redakcji. Trzymamy kciuki za sukces festiwalu i odliczamy dni do odwiedzin w roku 2020!

Nasza wizyta nie byłaby również kompletna, gdybyśmy nie przywieźli poza zdjęciami (galerię znajdziecie >>tutaj<<) jakiegoś wywiadu. I tak chwilę przed rozpoczęciem festiwalu, zamieniliśmy słów kilka z gitarzystami Heldmaschine: Eugenem Leonhardtem i Tobiasem Kaiserem.

GGW: Premiera „Im Fadenkreuz” była niespodzianką dla wszystkich – był to nietypowy i odważny krok – jak oceniacie go z perspektywy kilku miesięcy?
EiT: To miała być niespodzianka, wiedzieliśmy z czym się wiąże brak promocji, ale ogólnie nie żałujemy tej decyzji. Wydaje nam się, że nieźle to wszystko wyszło. Zobaczyć też miny fanów (w Monachium) gdy się dowiedzieli podczas otwarcia, że nowa płyta na nich czeka…

GGW: Jaki feedback zbieracie od fanów? Mieli oni szansę nastawić się na coś, bądź stworzyć sobie pewien obraz nadchodzącej płyty po wydanym przez was pół roku wcześniej „Volles Brett”.
E: Pozytywny, oczywiście nie mogliśmy się spodziewać, że będą z nami śpiewać, bo te piosenki były dla nich zupełnie nowe i się jeszcze nie osłuchali…
GGW: A prezentowaliście przez całą część trasy płytę w całości…
E: Dokładnie, więc to i dla nas było wyzwanie i coś nowego dla fanów. Byliśmy też ciekawi jak to wyjdzie. Myślę, że teraz i na trasie będzie już normalnie – ludzie mogli już spędzić sporo czasu z nowym albumem.

GGW: „Gottverdammte Mensch” to również dość niekonwencjonalny wybór na pierwszy klip – dlaczego wybraliście akurat tę piosenkę?
T: Bo to inne, zaskakująca decyzja i nikt się tego nie spodziewał 😀 Trochę jak z premierą.

GGW: Zwykle koncerty mają jakiś swój stały element jak np „Weiter” na samym końcu – czy widzicie pośród nowych piosenek taką z potencjałem na szlagier?
E: To zawsze wymaga czasu by jaka piosenka utarła się w świadomości jako szlagier, „Weiter” też go potrzebowało. Gra się to ileś razy przy okazji tour i obserwuje jak jest to odbierane, jak ludzie reagują. Niektóre piosenki utrzymują się na setliście od jednej trasy do kolejnej. W wypadku płyty “Im Fadenkreuz” taką piosenką może być jak na razie “Die Geister die ich rief”, bo można ją wykonywać wraz z publiką.
T: Angażować ludzi by śpiewali wraz z nami… “Springt” też ma duży potencjał.
GGW: A zatem można się spodziewać, że zostaną z nami dłużej…
E: To już może pokazać tylko czas 🙂 Ale póki co na to wygląda….
T: Układanie setlisty koncertowej zawsze jest problematyczne. Jak wymieszać stare i nowe piosenki, w jakiej kolejności.
GGW: A przecież są jeszcze piosenki które fani zawsze chcą usłyszeć…
T: Otóż to, im dalej tym ciężej.

GGW: Kwestia Spotify była dość szczegółowo poruszana w ostatnich miesiącach (brak najnowszego albumu na platformie i otwarty list od zespołu w związku z tym) – czy spotykacie się ze zrozumieniem fanów? Czy wręcz przeciwnie?
E: Myślę, że większość zrozumiała naszą decyzję. Oczywiście zawsze trafi się 2 czy 3 co chcą koniecznie mieć jeszcze wygodniejszy dostęp – a więc przez Spotify – ale wydaje się, że większość zrozumiała temat z jakim wyszliśmy. Koniec końców i tak chodzi o to z czego zespół ma inwestować w siebie by przetrwać i wydawać kolejne albumy w dobie streamingu.

GGW: Zdradzicie jaki będzie następny klip / singiel?
T: Gdybyśmy coś mieli to i tak zapewne byłoby to bardzo tajne! A tak serio – to naprawdę tajemnica 😉
E: Także przejdźmy od razu dalej 😀

GGW: Kawałek „Maschinenliebe” to pierwszy utwór elektro w waszym wykonaniu – chcielibyście na kolejnych wydawnictwach iść w tym kierunku i znowu stworzyć coś tego typu? Czy był to raczej jednorazowy eksperyment?
T: Wydaje mi się, że raczej jednorazowe… w sensie ta forma… 
Marco Schulte: Zaczynając w ogóle od początku, to jest to dzieło René, więc w sumie to on powinien się wypowiedzieć… ale ten kierunek, ta forma to raczej jednorazowa sprawa.
E: Inna sprawa, że wielu ludzi w ogóle nie przywiązuje uwagi, czy nie zauważa tego wpływu elektro na twórczość Heldmaschine. Mówi się tylko “metal, metal” a przecież tam jest mnóstwo elektroniki. Także gdyby się dobrze przyjęło to potrafiłbym sobie wyobrazić jakieś inne kawałki z tego kierunku w przyszłości… Staramy się by każdy kolejny album wnosił coś nowego.
René Anlauff: W sumie nie wiem… to się okaże!
T: Wydaje mi się, że to wyszło dość spontanicznie.
R: Tak, to nie było z góry zaplanowane
E: po prostu chcieliśmy spróbować czegoś nowego… także kto wie co pojawi się na jakimś kolejnym albumie… Może cały taki będzie 😀
T: wyrzucić gitary jeszcze… i…
Wszyscy: Meh. Nieee…. 😀

GGW: Tobias – powiedziales przy okazji naszego poprzedniego wywiadu, że do „Volles Brett” teksty pisałeś głównie Ty – tak samo było z resztą utworów?
T: Poza utworami z “Volles Brett” pojawiły się jeszcze inne… Przykładowo “Die Geister die ich rief”, “Klingt wie Rammstein”, “Orkan”
R: To i piosenki z “Volles Brett”… Podzieliliśmy się.

GGW: Czyli można powiedzieć, że taki rodzaj kooperacji Wam odpowiada. Bardzo dobrze to słyszeć! Ostatnim razem wywiad zamykaliśmy pytaniem o sukcesy w bieżącym roku i plany na nadchodzący więc i „tradycyjnie” zrobimy to także tym razem. Rok temu powiedzieliście, że 2019 będzie pod znakiem:
1) nowej trasy
2) trasy z Oomph!
3) prawdopodobnie nowej płyty
Czas pokazał, że wszystko udało się zrealizować – Wliczacie to tym razem do sukcesów 2019? Dodalibyście tutaj coś jeszcze? Co wyjątkowo dobrze wspominacie z 2019?
T: Hmmm… faktycznie. To był dla nas naprawdę dobry rok w którym wydarzyło się dla nas naprawdę dużo dobrego i dużo osiągnęliśmy
E: Jak się patrzy wstecz to aż ciężko sobie wszystko przypomnieć co należało do 2019…T: Dobre wspomnienia… dużo, dużo… własna trasa, wspomniane tour z OOMPH!, wydanie albumu….do tego jeszcze przecież były świetne festiwale.
E: Myślę, że do sukcesów 2019 można też zaliczyć to co udało się załatwić na przyszły rok czyli przykładowo letnie festiwale, kolejne własne tour.

GGW: Co planujecie na rok 2020?
E: Przede wszystkim tour i festiwale, ale może uda się znowu zagrać gdzieś poza granicami Niemiec.
T: I oczywiście najszybciej jak to możliwe znowu wejść do studia, nie wiem czy uda nam się w rok zrobić nowy album czy znowu zajmie nam to 3 tak jak było tym razem 😀
GGW: A co z “Nacht der Helden Winter Edition?” Jak dotąd zapowiedziano tylko OpenAir w Koblencji.
E i T: Zobaczymy, zależy jak wypali ta edycja w czterech stronach świata.

GGW: Mamy nadzieję, że się odbędzie i będziemy mogli zweryfikować znowu pod koniec roku na ile realistyczne były wasze plany. Dziękujemy Wam za wywiad i życzymy wszystkiego dobrego.