Relacja z Maskenball

hamatom

‼ English version available >>HERE<< ‼

Ostatnie dni wakacji rzadko są chwilami, do których ludzie odliczają dni. Tym razem setki osób miało ku temu świetny powód – koniec sierpnia był datą premiery nowego albumu Hämatom, oraz ich jubileuszowego koncertu. Maskenball rozpoczął się 30.08 bardziej kameralnym występem, podczas którego muzycy wrócili do strojów i masek, w jakich występowali w początkowych etapach swojej kariery. Fani uczestniczący w tym show zgodnie twierdzą, że był to świetny warm up przed właściwym festiwalowym dniem. Niestety, z powodu kilku zbiegów okoliczności i trudnych warunków drogowych nie było nam dane podziwiać wszystkich wykonawców, jednak nasi tajni korespondenci wśród widzów donoszą, że koncert apRon rozruszał wszystkich – zagrano aż dwie nowe piosenki – Fernando Express zadziwił mroczną brać skocznymi melodiami, a Serum 114 zafundowało solidną porcję punk-rockowego grania zwieńczoną coverem Rage Against the Machine – „Killing in the name”.

Wskoczyliśmy na widownię akurat kiedy muzycy z Fiddler’s Green rozkręcali swoje energetyczne speed-folkowe show. Kapela ma niemal dwukrotnie dłuższy staż sceniczny niż jubilaci z  Hämatom, nic więc dziwnego więc, że bez problemu rozbujali zmęczonych już nieco tropikalnymi upałami widzów. Pod sceną było na tyle gęsto od widzów, że jeden z muzyków bez problemu opłynął widownię pontonem z napisem „Greenpeace”.

Jeśli ktoś liczył na to, że równikową atmosferę schłodzi nieco swoim występem Eisbrecher, to srogo się przeliczył – Bawarczycy jak zwykle nie brali jeńców, od pierwszego utworu złapali wszystkich w krzyżowy ogień riffów, z którego nie wypuścili fanów aż do końca. Zabrakło trochę ich flagowych efektów – padającego „śniegu”, czy „fontann” z CO2, które w aktualnych warunkach atmosferycznych byłby więcej niż pożądane. Na scenie nie pojawił się kontuzjowany podczas wcześniejszego występu Noel Pix, którego jednak godnie zastąpił, znany fanom formacji, techniczny Dodo. Frontman Alex popisywał się umiejętnością rapowania cytując fragment utworu „Nigger” formacji Clawfinger oraz gry na harmonijce. Testował także umiejętności wokalne innych podczas kawałka „Miststück” – tym razem jednak w roli testowanych zamiast widzów wystąpili sami muzycy. Poszło im mniej więcej tak, jak zwykle szło widowni ;).

Eisbrecher zniknął ze sceny w oparach dymu, słońce skryło się za horyzontem, nadszedł czas na gwóźdź programu – występ Hämatom. Mimo, iż „Anti Alles” jest najnowszym utworem grupy, publiczność wyśpiewała ten kawałek co do słowa, nie zapomniano również o głośnym odśpiewaniu „Happy birthday” – które bardzo wzruszyło jubilatów. Podczas trzeciego kawałka „Seelenpiraten” fani szturmowali widownię przy pomocy nadmuchiwanego pontonu oraz kolorowego – również nadmuchiwanego- … jednorożca. Zabawa rozkręcała się z każdym kolejnym kawałkiem, niestety, nie dało się nie zauważyć nadciągających kłopotów – najpierw szybkie ochłodzenie, potem coraz mocniejsze porywy wiatru, gwałtowna ulewa, a w końcu błyskawice i grzmoty – ze względów bezpieczeństwa na kilkanaście minut przerwano koncert w oczekiwaniu, aż burzowy front przejdzie dalej. Kiedy po ustaniu ulewy pełni nadziei muzycy wrócili zagrać kolejny utwór burza postanowiła dodać od siebie finalny akord – dwa bliskie wyładowania znów przepędziły ich za kulisy. Na szczęście pogoda postanowiła więcej nas tego wieczoru nie nękać, a koncert potoczył się już bezproblemowo aż do końca. W coverze „Da Da Da” na scenie pojawił się ponownie Alex Wesselsky – świetna rockowa aranżacja klasyka chyba wszystkim przypadła do gustu. Fani przygotowali kolejną niespodziankę od siebie – w czasie „Lichterloh” widownię zalały dziesiątki kolorowych świecących baloników, którymi machano w rytm utworu. Podczas kolejnego kawałka „Mörder” Nord wtargał na scenę własne krzesło elektryczne – co w blasku tu i ówdzie pojawiających się jeszcze na horyzoncie błyskawic było małym aktem odwagi ;).  Perkusista Süd również miał dla fanów kilka niespodzianek  – w niektórych piosenkach na scenie pojawiał się drugi perkusista, z którym toczyli drum battle, tudzież wybrał się z małym zestawem perkusyjnym na crowdsurfing wśród widzów. Ostatnim akordem tego pełnego wrażeń wieczoru było wykonanie kawałka „Leck mich!” podczas którego do zespołu dołączył oficjalny fanklub oraz ekipa techniczna.

W imieniu Gegenwind.pl gratulujemy zespołowi minionych 15 lat i czekamy na kolejne 🙂

A tutaj macie naszą galerię zdjęć z wydarzenia:
Fiddlers Green
Eisbrecher
Hämatom

Redakcja: Król Julian